AC NEWMAN



The Slow Wonder

Kolejna porcja świetnego power-popu z Matadora.
Formacja New Pornographers to istny dream team niezależnej sceny zza Atlantyku. I jakkolwiek ma na swoim koncie kolektywne osiągnięcia (genialna płyta Mass Romantic i bardzo dobra Electric Version), jej członkowie od lat nagrywają na własny rachunek: Neko Case z powodzeniem realizuje solową karierę, a Dan Bejar wyczynia niesamowite rzeczy ze swoim Destroyerem. 
Teraz wreszcie Carl Newman, wcześniej lider słabo kojarzonych dziś zespołów Zumpano czy Superconductor, postanowił wydać jako A.C. Newman pierwszą całkowicie "swoją" płytę. Wynik lokuje się niedaleko drugiego krążka Pornographers, z tym, że w uładzonej, spokojniejszej, często akustycznej wersji.  Niemniej jednak kawałki Miracle Drug, The Town Halo lub On The Table dają mocno po głowie. Dziewczyna od chórków świadomie naśladuje boski, słodki jak miód timbre cudownej Neko i choć nigdy nie sięga ideału, zapewnia barwny sound uroczym piosenkom Carla. Oczywiście nie ma w tym materiale nic odkrywczego, ale słucha się The Slow Wonder doskonale. Celem Newmana jest najwyraźniej dostarczanie stałych atrakcji na płaszczyźnie melodycznej i wychodzi mu to bezbłędnie. Moja konkluzja jest identyczna jak zawsze w przypadku tego Matadorowego tygla: sięgnijcie po debiut New Pornographers, a jeśli wam się spodoba, prawdopodobnie polubicie wszystkie pozostałe projekty muzyków związanych z tą supergrupą. 

(Clubber.pl, 2004)