ADAM F
Colours (1997)
Adam Fenton bywał chętnie wyszydzany i lekceważony przez dziennikarzy. A to dlatego, że jego ojciec to niejaki Alvin Stardust, brytyjski pieśniarz poprockowy, który wypłynął w latach 70. Dalej, dlatego, że zdarzało się Adamowi czasem przyaktorzyć. I wreszcie dlatego, że w jego ujęciu drum'n'bassowy idiom nabrał sporo ogłady. Ale pozbawiony uprzedzeń odsłuch "Colours" zadaje kłam wszelkim oszczerstwom pod adresem Fentona, bo to niewątpliwie jedno z najbogatszych długogrających dzieł całego nurtu. Trąbkowo-Rhodesowe kolaże "73" są żywcem wyjęte z "Bitches Brew" Milesa Davisa. Vocoder w "Music In My Mind" pachnie electropopem. Często wkrada się tu wczesny Goldie ze swoja pop-jungle'ową starannością (wstęp do "Jaxx" to wręcz bezczelny cytat z "Inner City Life" – ale ja akurat ten klimat tak lubię, że wybaczam). Za sprawą wokalu Tracey Thorn nostalgiczne "The Tree Knows Everything" płynie niczym remix Everything But The Girl. Zaś Adam panuje nad formą i nic nie umyka jego uwadze.
(T-Mobile Music, 2012)