BOBBY DARIN

 

Darin That's All (1959)

Ladies and gentlemen: this is pop. Akurat tym razem nie zamierzam nikogo czarować farmazonami o natchnieniu, geniuszu i wizjonerstwie: this is pop, plain and simple. Ale co najmniej z dwóch powodów ten konkretnie krążek musiał znaleźć się w tym zestawieniu. Po pierwsze jego oblicze pozwala lepiej zrozumieć mechanizmy, jakie rządziły przemysłem fonograficznym w FIFTISACH. Już sam rzut oka na triumwirat producentów-nadzorców daje do myślenia i nie pozostawia wątpliwości, dlaczego Waldena Cassotto ominęła klątwa "sophomore slump". Braci Ertegun pozostawię bez komentarza (odróbcie pracę domową), a wszechstronnie operatywny Jerry Wexler spokojnie zasłużył na miano typa, który "zakładał" nowocześnie rozumianą branżę muzyczną. Owocem ich kooperacji było nienaganne wręcz rzemiosło, coś o czym rockiści mówią zwykle: "wprawdzie użytkowość, acz najwyższej próby i z ambicjami". Taki "pop premium" niejako "nadpisany" na nominalnie naciąganym artystycznym CV aktora, który sam w sobie przesadną osobowością nie był. A po drugie... to po prostu cholernie skuteczna porcja nieskazitelnie napisanych i "wybitnie poprawnie" wykonanych songów.

Czysto merytorycznie w sumie niewiele da się wnieść do blurba Michała Zagroby sprzed 10 lat w rubryce Nuty Dźwięki na Porcys (polecam: to wciąż subtelnie humorystyczne pisanie, choćby wzmianka o "I'll Remember April"), no ale spróbujmy. Respekt budzi tu nie tyle sama selekcja (w tuzinie wałków sprytnie przemycono jeden od samego solisty), co do bólu konsekwentna sekwencyjność tracklisty. Mamy budowanie napięcia jak z podręcznika - dwie strony winyla, obie po 6 indeksów, ze szwajcarsko precyzyjną kolejnością, gdzie dokładnie w tych samych miejscach szachownicy śmigają szybkie, średnie i wolne piosenki. I jeśli dziś formatem popu rządzi szeroko rozumiana elektronika i bitowość, to wówczas tą bazą, punktem wyjścia, był swing. A w tej konwencji odnajduje się Darin jak ryba w wodzie. Bo też należy mu oddać sprawiedliwość - nie jest to casus Jessiki Simpson, gdzie dźwięki są dodatkiem do ogólnomedialnej kariery. Facet sam w młodym wieku nauczył się grać na gitce, pianie i perce. A w przyszłości miał ponoć zaintrygować i zainspirować samego Neila Younga.
highlight
(2016)