BONNIE 'PRINCE' BILLY
I See a Darkness (1999, alt-country) 8.7
Pozycja, po którą sięgam tylko na okoliczność podsumowań dekady, bo na co dzień wydaje mi się zbyt ciężka do udźwignięcia. Spójrzmy prawdzie w oczy – niezależnie od obiekcji samego autora, trudno patrzeć na I See a Darkness inaczej, niż przez pryzmat lodowatej w wyrazie okładki z milczącą czaszką i oczywiście utworu tytułowego, wielokrotnie odczytywanego na różne sposoby, chociażby jako rodzaj listu pożegnalnego w obliczu bezsensu istnienia. Idąc tym tropem, napotykamy gotycką celebrację śmierci w "Death to Everyone" i targane symbolicznym sztormem mroczne szanty "Madeleine-Mary"... Muzycy wykonują te pieśni z pewną dozą niedbałości, z takim zachwianiem artykulacyjnym, które tylko podkreśla atmosferę rozpadu. Są one niby głęboko zanurzone w rezygnacji i rozedrgane nutą strachu, ale zarazem emanują jakimś ciepłem, humanizmem, wzajemnością... Na co wskazywałby zamykający płytę "Raining in Darling" – znak zapytania podlany odrobiną nadziei. Widziałem kiedyś popularnego "Bońka" na żywo – fajny, ale... bez I See a Darkness jego dyskografia, włączywszy dorobek sygnowany nazwą Palace Music, wyglądałaby znacznie ubożej.
(T-Mobile Music, 2012)