CHIC

 

"Soup for One" (1982)
Zgadzam się z zarzutem, że ten niski męski wokal lekko tu niedomaga i zamula. Ale za sam instrumental z damskimi chórkami miejsce w top 100 należy się jak MICHA KURONIÓWKI. Tytułowe nagranie z soundtracku do "niegrzecznej" komedii to niby "łabędzi śpiew" Chic – ostatni szczerze klasyczny punkt dyskografii, trochę jak NOMEN OMEN "Tea for One" dla Led Zep. Lubię "Lady (Hear Me Tonight)", ale tam brakuje tych mistrzowskich podjazdów i skreczów Nile'a na gitarce, które dopiero nadają głębi repetycyjnemu schematowi.
(2019)

"Africa, le freak, c'est chic" :|

w marcu 2010 roku zdarzyło mi się prowadzić w autorskim paśmie w Radiu Euro (dziś Czwórka) dwugodzinną audycję poświęconą Chic. wróciłem do niej myślami parę tygodni temu, gdy wypadło 40-lecie self-titled debiutu grupy. wątpię, żeby gdzieś online zachował się ten PODCAST, ale może to i dobrze. ważne, że odnalazłem na dysku setlistę programu – a dla szerszego kontekstu uwzględniłem w nim również nagrania innych wykonawców, przy których maczali palce Rodgers, Edwards i Thompson. zagrałem wtedy aż 21 ulubionych numerów z "rodziny Chic" (w końcu "we are family"), chronologicznie według daty wydania. a zatem niniejsza plejka to repertuarowe odtworzenie tamtego radiowego wieczoru.

co do samej muzyki, to pewnie nadszedł już dzień, kiedy trochę nie ma o czym dyskutować. niezależnie od prywatnych preferencji, ciężko polemizować z wszechobecnością wizji Rodgersa w prawie całym dance popie naszej ery, porównywalną chyba tylko z wkładem Morodera. jak to ujął DJ Carpigiani w porcysowym Guide to Pop: "w zasadzie to tylko Prince może rywalizować z nimi o miano najbardziej wpływowego artysty w świecie czarnej muzyki tanecznej". nieśmiertelny klasyk imprezowy (tylko trudno się te wałki miksuje, bo nie były "kwantyzowane do gridu" LOL – ale kto by dziś się przejmował miksowaniem...), regularnie wskrzeszana formuła "koedukacyjnego" kolektywu na scenie (patrzę na Was, New People), żywy pomost między tradycją bigbandowo-soulową-jamową, a zapętlonym groove'em przyszłości (w tej dziedzinie panowie ramię w ramię z Augustem Darnellem), wirtuozerski w swojej starannej oszczędności "craftmanship" (nieludzko detaliczne linie basu jak w "Good Times" i partie smyczków/dęciaków jak w "I Want Your Love") – zalety wymieniać można w nieskończoność. 

ale poza oczywistym potencjałem parkietowym zwracam też uwagę na odsłonę liryczną, balladową (tu SZCZYPTA PRYWATY: przyznam, że zamęczanie na repeacie "Will You Cry" doprecyzowało koncept estetyczny mojego Divertimento – taka niby nieskończona repetycja jednego przesłodzonego melodramatu) oraz na inteligentne zagęszczanie warstwy harmonicznej w czasie (zwłaszcza na etapie płyty Take It Off – jakby rozwinięcie do maksimum natręctw akordowych po linii "I Want You Back", tyle że imho na atrakcyjniejszych funkcjach). wszystko to sprawia, że zarówno hity, jak i album tracki Chic będą błyszczeć nie tylko do końca świata, ale i o jeden dzień dłużej :|

moje top 5:
1. Would You Be My Baby
2. Will You Cry
3. Soup For One
4. We Are Family
5. Chip Off the Old Block
(2017)