DAM-FUNK
Rhythm Trax Vol. 4 (2008, electro-funk-hop) 6.8
✂ "Silver", "Sunset", "Purple", "Gold"
Toeachizown (2009, electro-funk-hop) 8.5
Rola Damona Riddicka w rewitalizacji funku, boogie i r&b polegała na przefiltrowaniu ich przez gusta hip-hopowca. Hip-hop to niezwykle ważny tu pierwiastek, ważniejszy, niż się to zwykle przedstawia. Dość powiedzieć, że warszawski koncert Dam-Funka zapowiadał Mes, a 90% widowni stanowili kolesie w szerokich spodniach. Toeachizown to potwór, z którym nie radzę mierzyć się bez wielomiesięcznego treningu, bo każdy jego cios (tak, instrumentale z drugiego CD też) może zabić.
(T-Mobile Music, 2011)
Nie wiem co się stało. Przez ostatnich sto czterdzieści minut (tak, dwie godziny dwadzieścia) przebywałem jakby "w innym wymiarze". Normalnie zanurzenie się w oceanie rozkoszy, epicka podróż do wnętrza jaźni, rozpłynięcie w podświadomości. "Cokolwiek, ziom". Damon Riddick: jesteś dla mnie kimś w rodzaju Goldie r&b - podpalasz je, demolujesz, a to nadal jest r&b. Około tysiąca (lekką ręką licząc) klawiszowych barw w kontrapunkcie bitów których nie powstydziłaby się Mensa konstytuuje dwa tuziny mistrzowskich kawałków zrealizowanych w retro-futurystycznym idiomie eksperymentalnego synth-g-funk-electro-boogie-disco-trip-post-bopu. W sumie składa się to na pięciopłytowy (lol Matti) zestaw przebijający w kategorii czystego wypreparowanego kompozytorstwa jakieś 69 Love Songs i All Things Must Pass. Za dużo tu rzeczy, które kocham w muzyce - wymiękłem, rozkleilem się, rozpuściłem jak kostka cukru w kawie. Nastąpiła deklasacja konkurencji, destabilizacja systemu, decośtam czegoś. Miejsko-gwiezdna transcendencja powstawała trzy lata. Mogę niby nawijać, że roztrzęsione, czkające pasaże "Mirrors", świętojańskie perełki na tle ciemnych plam basu w "I Gots To Be Done Wit' U" czy kicz-liryzm "I Wanna Thank You For" przywołują mi najskrytsze marzenia z naiwnych czasów wczesnego ogólniaka, ale generalnie Eneida się wkrada. Wszystkie te łudząco podobne do siebie impresje zlewają się w długaśną, fantazyjną, zmysłową sesję spoza realizmu, więc se daruję.
(Porcys, 2009)
Na dziesięciolecie wróciłem se do Toeachizown w podróży – za oknem odległe światełka migają w ciemności i coś chwyta za gardło, że jednak minęło "sporo czasu" jak w T,R&A. Czy przez tę dekadę staliśmy się mądrzejsi? Znaleźliśmy odpowiedzi na kluczowe pytania egzystencjalne? Zyskaliśmy pewność co do podjętych wyborów? Po trzykroć "śmiem wątpić", ale w mijającej dekadzie widziałem Riddicka parę razy na żywo, a w jego kolosalnym opus magnum nadal można przejrzeć się jak w ogromnym "zwierciadle życia", więc chyba mogło być gorzej 🤷🏻♂️
(2019)
Adolescent Funk (2010, lo-fi chill-funk) 7.1
Niby kapryśne juwenilia z miłym "mrowieniem" po taśmie, a tyle brzydkich wyrazów... ✂ "The Telephone Call", "I Like Your Big Azz (Girl)", "Sexy Lady", "Doy You Feel Like I Feel?", "Raindrops"
InnaFocusedDaze (EP) (2011, chill-funk-wave) 6.3
✂ "Inside of U"
Steve Arrington & Dam-Funk: Higher (2013, funk) 7.0
I znowu Damon Riddick dał funk (nie ma to jak suchar muzyczny). W przeciwieństwie do deczko niedopieczonego, wyegzekwowanego chyba na poczekaniu owocu współpracy ze Snoopem, Higher nawiązuje do monumentalnych groove'ów klasycznego Toeachizown z 2009. "Grywalność sto pro".
(T-Mobile Music, 2013)
7 Days of Funk: 7 Days of Funk (2013, g-funk) 6.0
Jak to zgrabnie ujął Wojtek - Snoopzilla "zatoczył koło, bo znowu jeden producent i znowu rysunkowa okładka" ♥