EL-P
Fantastic Damage (2002)
Są tacy, który solowy projekt El-P nazywają milowym kamieniem niezależnego hip-hopu. I trzeba się z tym zgodzić.
Z wypowiedzi El-P jasno wynika, że nagrywając Fantastic Damage był świadom tworzenia czegoś wyjątkowego i ważnego. On bezdyskusyjnie wie, jak to jest uczestniczyć w przełomowych sesjach o historycznej randze. Ze składem Company Flow przygotował w 1997 roku krążek Funcrusher Plus, wciąż odbijający się echem w świecie podziemnego rapu. Rok 2001 stał z kolei pod znakiem znakomitego debiutu Cannibal Ox, The Cold Vein (El-P tutaj jako producent), uznanego za jedną z najlepszych hip-hopowych płyt ostatnich lat. Wreszcie przyszedł czas dla El-P, by zrobił coś na własny rachunek i szansę tę wykorzystał w pełni. Bezkompromisowe podkłady, gęste, wielowarstwowe aranżacje i awangardowy posmak zapewniają Fantastic Damage miano pozycji iście nowatorskiej. Wykrzykiwane z pasją teksty o zabarwieniu anty-kapitalistycznym i politycznym zmuszają do wiary w pewnego rodzaju misję
i szczerość przekazu. Płyta nie jest chwytliwa, brak na niej przebojów, zaryzykuję nawet, że dla nie wprawionego ucha może być ciężkostrawna. Ale głębia, autokreacja osobowości artysty i prawda bijąca z tych dźwięków nie pozostawiają złudzeń co do obiektywnej wartości Fantastic Damage.
PS. Jako bonus Def Jux przygotowało specjalną wersję albumu, zatytułowaną Fandamplus i zawierającą cały materiał Fantastic Damage w wersjach instrumentalnych.
(Clubber.pl, 2002)