GEORGE CLINTON
George Clinton w Porcys's Guide to Pop
Miejsce:
Północna Karolina, potem New Jersey, potem docelowo Floryda.
Lata aktywności:
1955-teraz.
Kluczowe postaci i ich wkład:
We Własnej Osobie plus istotni kolaboranci wymienieni dalej.
Dlaczego właśnie oni/on/ona?
George Clinton wykreował P-Funk i grał go z zespołami Parliament i Funkadelic (które można tak naprawdę uznać za dwie emanacje, dwa przejawy tego samego fenomenu). Przez kadrę przelewały się strumieniami dziesiątki instrumentalistów, ale to Clinton przewodził tej balandze. I to wystarcza, bo abstrahując od wpływu tego zajścia na następne pokolenia (o czym za chwilę), ono samo było tak zajebiste na własnych prawach, tak nierealne w swojej niewybaczalnej mieszance absurdu, eksperymentu i chytliwości, że... Że... Że... No właśnie. A miał też Funkadelic oblicze psychodeliczno-jamowe, rockowe, gitarowe, ze słynną płytą Maggot Brain na czele, ale dla mnie to już mniej interesujący epizod.
Dziura w stogu siana:
Ja wiem, że szaleństwo i jazda po maksie, ale te fryzury i stroje, zwłaszcza dziś, gdy ekipa w wieku emerytalnym, nie wypadają korzystnie.
5 esencjonalnych kawałków:
"(Not Just) Knee Deep", "P.Funk (Wants To Get Funked Up)", "One Nation Under The Groove", "Atomic Dog", "Flash Light".
Opis na GG:
"Free your mind... and your ass will follow".
Płyta, której wstyd nie mieć:
Mothership Connection.
Influenced by:
James Brown, Sly Stone, Sun Ra.
Influence on:
Nie do ogarnięcia wręcz. Najpierw Prince i wcześni Red Hoci, a potem potężna odnoga hip-hopu 90s znana jako g-funk. I nie chodzi tu ledwie o inspirację, czy nawet o fakt, że The Chronic było bezpośrednio zdeklarowanym hołdem dla Clintona (check 0:48 tu). Po prostu oni kradli z Mistrza co popadnie – na przykład ten chóralny zaśpiew "Snoooop Dooogggy Doooogg" w refrenie "What's My Name". Tudzież masa innego rapu i okolic, o czym jeszcze niżej. Generalnie krajobraz bieżącego r&b byłby kompletnie odmienny bez dokonań Clintona i jego ferajny.
Księstwa przyległe, lenna i terytoria zamorskie:
Solowe dokonania ważnych członków obu grup – jak pisałem wyżej osobiście wolę Worrella i Collinsa od Hazela, ale oni też się mieszali składami, występowali u siebie nawzajem, więc bym nie rozdzielał.
Coś jeszcze?
Jeśli ktoś nie zna NIC zespołu Funkadelic, a był w Polsce jesienią 1997 i słuchał radia bądź oglądał TV, to niech se zapuści kiedyś pierwsze sekundy "One Nation Under The Groove", uprzednio usuwając z promienia pięciu metrów drogocenne przedmioty.
(Porcys, 2009)
na szybko moje top 10 płyt z RODZINY ("...które dziś będą broniły barw swoich rodzin") CLINTONA:
1. Mothership Connection
2. Computer Games
3. Funkentelechy vs. the Placebo Syndrome
4. One Nation Under a Groove
5. Clones of Dr. Funkenstein
6. Maggot Brain
7. T.A.P.O.A.F.O.M
8. Free Your Mind...
9. Osmium
10. Standing on the Verge...
(2018)