MASTODON

 

Crack the Skye (2009, prog/hardcore) 7.3

Na tym etapie to już nie jest żaden metal, a rodzaj wykręconego progresywnego hardcore'u, czy raczej hardcore'owego prog-rocka, przy którym starzy fani płaczą tak, jak ja przy Merri. Ale podobieństw jest na szczęscie więcej: to najbardziej melodyjna propozycja grupy, a w dodatku harmonicznie najbogatsza. Chuj z konceptem literackim i ohydnym grunge'owym producentem; stylistycznie tworzy się tu porozumienie ponad podziałami, pierdolę metali, chcę być z wami, zaś dobra muzyka nigdy nie wymagała usprawiedliwienia etykietką. Asymetryczne riffy kompromitują dorobek Toola, a timbre Troya chwilami ląduje niedaleko Ozzy'ego. Leviathan niby wygrywa oszałamiającą precyzją artykulacyjną, lecz Skye angażuje do gry potęgę Wielkiego Hooka i wokalnych nakładek.