MERZBOW
1930 (1998)
Rozpoczynam zestawienie od materiału, którego chyba nie umiem precyzyjnie ocenić, ale czuję, że musiał tu się znaleźć. Masami Akita to symbol japońskiej sceny noise'owej i w ogóle jeden z najpłodniejszych (obok na przykład nieżyjącego już Bryna Jonesa vel Muslimgauze) artystów na Ziemi – potrafił wydawać po pięć czy siedem płyt rocznie. Nie należę do osób (a znam takie), którym potwornie syczące, piekielnie przesterowane dźwięki przynoszą ukojenie, ale "1930" zadziwia mnie rzadką w tej dyscyplinie kondensacją – brak tu przestoju, wyzwania czekają co krok, całość jest bardzo "focused". Spektrum faktur też imponuje – hałas mieni się tu całą gamą barw, a w gąszczu miksu utworu tytułowego znalazło się nawet miejsce dla afrykańskich bębenków poddanych szumowej manipulacji edycyjnej, z całkiem podobnej parafii co "The Sun" Microphones.
(T-Mobile Music, 2012)