PERFUME
"Fushizen Na Girl"
Ech, cie choroba, zaczynam doznawać trochę przy tym girlsbandzie. Numer może nie tak "progresywny" jak ten z kampanii natural beauty – tym razem bardziej Kate Ryan/Michael Gray via Stardust niż Max Tundra – ale do di(a)ska, jakie one mają stężenie zmian akordów na jeden obieg 4/4. Yasutaka Nakata rządzi. I przypomnienie wszystkim socjo-teoretykom komercyjnego popu – patrzcie, można mieć nie tylko doszlifowany, spójny, wyrazisty image/teledysk – ale i dobrą piosenkę. Nie będę wytykał palcami (lol przedszkolność), ale do przemyślenia.
(Porcys, 2010)
"Natural Ni Koi Shite" (2010)
"To musiało się tak skończyć". Jak to ujął redaktor Ostrowski pod koniec filmu "Porcys: Początek" – "japoński pop jest specyficzny... akurat dziś trafiłem na straszny utwór w necie... grupa się nazywa Perfume". Podobno po tym singlu Ben Jacobs zagadał do Yasutaki Nakaty: "nie wiem jakiego software'u używasz". Creepy stuff.