Porcys i pop – krótka rekonstrukcja wydarzeń
2001 - powstaje serwis zorientowany głównie na przybliżanie zjawisk z kręgu US indie;
2002 - ani jeden opublikowany tekst nie dotyczy mainstreamowego popu, choć okazji mamy wiele (np. felieton o "muzyce na lato" etc.); w TV widzę "Asereje" Las Ketchup i chce mi się rzygać;
2003 - w wakacje PFM publikuje (piórem Schreibera) wstęp do rubryki WATW, obwieszczając nadejście ery komercyjnego popu; czytelnicy są podzieleni, ale w połączeniu z coraz większą popularnością ILM i postępową działalnością powstałego niedawno Stylusa - lawiny nie da się już powstrzymać; na Porcys jej efekty objawiają się na razie w postaci moich trzech artykulików: felietonu o "wstydliwych przyjemnościach" (gdzie propsuję Kylie, Sophie Ellis-Bextor, Imbruglię, Moloko czy Reni Jusis), recki American Life Madonny (której morał brzmi "Madonna była super cool, tylko tym razem jej nie wyszło") i playlistu o "Crazy in Love" Beyonce;
2004 - adaptując wzory zachodnich portali "oswajamy" stłamszaną latami sympatię do zajebistego mainstreamu i teraz (już "bez winy") opisujemy kawałki Justina, Britney, Jay-Z, Kelis, Kanyego, Lil Kim, Ushera, Tedego czy Ani Dąbrowskiej; niestety zaliczamy też fail w postaci mojej recki Body Language Kylie (wyśmienity album, którego kompletnie nie skumałem przy pierwszych przesłuchaniach, wstyd!);
2005 - artystyczny kryzys i marketingowa ofensywa indie-rocka z jednej strony oraz przepiękny wzlot muzycznego poziomu chartsów z drugiej sprawiają, że reckujemy komerchę praktycznie non stop; w podsumowaniu najlepszych singli pół-dekady (2000-2004) figurują tacy soliści jak Kylie, Missy, M.I.A., Justin, Kanye, Sophie, Amerie czy Jay-Z; na otwartym rok wcześniej forum Porcys spora część obrażonych użytkowników daje wyraz niezadowoleniu tej tendencji, a wątki w rodzaju "pan Borys ma słabość do amerykańskiego popu, how come?" (notabene ten akurat założony bodaj przez Marcina Nowickiego) kipią od ideologicznych polemik; wielu malkontentów narzeka też na entuzjastyczny playlist o "1 Thing" Amerie (komentarze typu "o Amerie piszą na stronkach dla 14-latków!" - wiem, dziś trudno w to uwierzyć);
2006 - w styczniu po raz pierwszy publikujemy ranking top 20 singli roku (wygrywa rzecz jasna Amerie), później na bieżąco relacjonujemy wydarzenia w komercyjnym popie i r&b poprzez "rekapitulacje kwartalne" (dzieje się wiele - to wręcz apogeum wynalazczości w miejskim mainstreamie), a kulminację frustracji "alternatywnego" elektoratu Porcys wywołuje moja pochwała "Asereje" Las Ketchup, które przypadkiem odświeżone po 4 latach wydało mi się cudowną piosenką bez żadnej Reynoldsowskiej nadbudowy socjo-kultu;
2007 - Wojtek Sawicki odkrywa kapitalny singiel "Sundae Love" Ayuse Kozue (produkcja: Towa Tei); od tej pory, rozczarowani stopniowym kreatywnym/artystycznym bankructwem zachodniego commercial-popu coraz częściej zerkamy w stronę Azji w poszukiwaniu popowych delicji;
2008 - do redakcji dołączają Kamil Babacz i Kacper Bartosiak (pierwsi w Porcys tak wyraźnie zdeklarowani miłośnicy chart-popu i teen-popu); tymczasem inne konkurencyjne/zaprzyjaźnione krajowe publikacje o indie z powodzeniem kontynuują porcysowe otwarcie się na komercyjny pop (Screenagers po raz pierwszy układają listę singli, podobnie czyni drukowany magazyn "PULP" współtworzony przez writerów Scr i Porc);
2009 - Wojtek zostaje naczelnym; w międzyczasie inaguruje też nową, comiesięczną rubrykę "Playlist Rezerwa" zbierającą piosenki, które nie mieszczą się w regularnych updejtach playlistów (odrzuty z tej kolumny trafiają na jego autorski blog Carpigiani) - w sumie opisujemy już około 20 singli miesięcznie;
2010 - dwa azjatyckie single w Porcysowym top 20 ("Apple Pie" Ayuse Kozue i "Taste of You" Towa Tei) i tylko jeden z amerykańskiego mainstreamu (Amerie, "Why R U");
2011 - Perfume (trzyosobowy girlsband z Japonii produkowany przez genialnego Yasutakę Nakatę) wygrywają na Porcys singla roku z "Natural Ni Koishite", co symbolicznie przypieczętowuje dramatyczny regres w anglosaskim wielkobudżetowym popie; mimo, że komercyjny pop przeszedł u nas długą drogę od tematu tabu po zwyczajowy rytuał i chleb powszedni, to Porcys jakoś nigdy nie "spieniężył" swojego zainteresowania mainstreamem, które wynikało tylko i wyłącznie z miłości do muzyki ponad stylistycznymi/kulturowymi podziałami; gołym okiem widać, że dla masowego targetu i dużych reklamodawców nasz portal nadal pozostaje (stety czy niestety) anonimowy.
PS1: Daty rankingów dotyczą dnia publikacji, a nie "za który rok" były sporządzane (zawsze za poprzedni).
PS2: Przy okazji anegdota. Ostatnio ktoś mnie spytał kiedy po raz pierwszy użyłem słowa "niezal" i... ciężko mi sobie przypomnieć. Ale pamiętam kiedy słowo "postać" zostało "wyabstrahowane z personifikacji". Uczynił to Tomek Gwara dokładnie 30 grudnia 2003 (mam dowód w archiwum na starym kompie), który tego dnia ustawił na gg opis (cytuję z pamięci): "wróciłem sobie do Revolvera. postać produkcji George'a Martina".
(2011)