PULP

 

We Love Life (2001, art-rock) 6.9

Słuchajcie, strasznie dużo miałem recenzji do napisania w ostatnich dniach, dlatego zadzwoniłem do Macieja Kuronia (wcześniej Robert Makłowicz odmówił ze względu na zbyt niskie proponowane wynagrodzenie) i poprosiłem go o napisanie poniższej recenzji. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.

Comber z Pulp a la "We Love Life"

Comber z Pulp lub mięso z udźca, 5 dag taśmy nagraniowej, 10 dag bębnów rockowych, 3 g klawiszy, marynata: 0,5 l czerwonego głosu Jarvisa Cockera, sok z 1 riffu gitarowego, 10 dag petli perkusyjnych, 10 ziaren basu, 20 suszonych pogłosów, 1 listek rockowy, 1/3 łyżeczki akustycznej ballady, 10-12 suszonych tekstów Jarvisa Cockera, kilka świeżych smyczków; sos: łyżka przestrzeni dźwiękowej, 4 zmielone chórki

Najszlachetniejsza i najdelikatniejsza płyta z Pulp to odpowiednio przyrządzony comber. Również i udziec daje płytę soczystą i smakowitą, lecz jeśli płyta ma być z udźca, to kawał mięsa przeznaczony na zarejestrowanie nie powinien ważyć mniej niż 2 kg.

Comber lub mięso ukrojone z udźca włożyć do kamionkowego garnca i zalać wrzącą marynatą z wokalu Jarvisa Cockera, riffów gitarowych, kawałeczka cieniutko okrojonej skórki gitarowej, pokrajanych w plasterki bębnów, przyprawić ziarnkami basu, pogłosem, listkami rockowymi, balladowym zaśpiewem oraz tekstami Jarvisa Cockera. Mięso marynować 2-3 dni.

W brytfannie rozgrzać mocno taśmę nagraniową i na gorącą kłaść ociekające marynatą, oczyszczone z szumów mięso, przyrumieniając je z wszystkich stron. Teraz włożyć do brytfanny pokrajaną na plastry perkusję i wyjęte z marynaty słowa piosenek. Brytfannę przykryć i wsunąć do gorącego piekarnika. W czasie pieczenia mięso polewamy od czasu do czas łyżką marynaty. Po około 2 godzinach nagranie powinno być w sam raz upieczone. Wówczas oprószyć je instrumentami klawiszowymi i w piekarniku, w odkrytej brytfannie, pięknie przyrumienić.

Esencjonalny sos w brytfannie – nie powinno go być więcej, niż 1/4 l – przyprawić łyżką przestrzeni dźwiękowej. Do smaku doprawić szczyptą zmielonych chórków, ewentualnie też rozcieńczyć do właściwej konsystencji 2-4 łyżkami marynaty i po zagotowaniu sos przetrzeć przez sito. Powinien być słodko-kwaśny, korzenny, lecz z dominującym smakiem pieczeniowym. Polewać nim pokrajane, ułożone na półmisku mięso. Podawać ze słuchawkami.
(Porcys, 2001)

Zespół Pulp powraca po trzech latach. I trzeba przyznać, że powraca w znakomitej formie. Jarvis Cocker i jego zwariowana kompania wielokrotnie potwierdzali swój specyficzny charakter wśród brytyjskich grup gitarowych. Najnowszym albumem We Love Life ponownie udowodnili, jak trudna do sklasyfikowania jest ich twórczość. Eklektyczna, pełna mnóstwa odniesień i świeża zarazem. Raz całkowicie poważna, podniosła wręcz, kiedy indziej żartobliwa, pełna dystansu. Z jednej strony mamy tu przewidywalne, osadzone w tradycji piosenki (Bob Lind, Bad Cover Version, Roadkill ). Z drugiej zaś wyrafinowane, wielowątkowe utwory (epicki, ponad ośmiominutowy Wickerman, przygniatający wspaniałym finałem Sunrise). Wszystkie zinstrumentowane są z ogromnym smakiem, wyczuciem. Co jednak najważniejsze, prawie każdy oferuje atrakcyjny, łatwy do zapamiętania, choć wcale nie nachalny motyw melodyczny. W singlowym The Trees będzie to zwiewna partia smyków, w Weeds i Birds In Your Garden – świetne refreny. Nie wolno też zapomnieć o charakterystycznym, aktorskim głosie Cockera, który nierzadko zaskakuje środkami wyrazu, sięgając nawet po melodeklamację (transowy Weeds 2: Origin Of Species). We Love Life to płyta bardzo udana, potwierdzająca artystyczne aspiracje muzyków. Może z powodu braku potencjalnych hitów na miarę Disco 2000, nie będzie bestsellerem pokroju Different Class, czy This Is Hardcore*. Z pewnością jednak zaspokoi oczekiwania nieco bardziej wymagającego odbiorcy.
(Tylko Rock, 2001)

*Klasyczna GAFA, która mnie dziś mega bawi (c’mon, miałem 18 lat).