SCOTT JOPLIN

 

Solace (1909)

W roku w którym Szymanowski komponował wspomniany tydzień temu I Koncert Skrzypcowy, zmarł (dokładnie "100 lat temu wczoraj") człowiek uważany powszechnie za jednego z pionierów proto-jazzu. I chociaż prawdą jest, że tzw. "ragtime'y" czarnoskórego Teksańczyka są kamieniem milowym w ewolucji muzyki synkopowanej, to tak skrótowe podsumowanie jego osiągnięć wydaje się nie tylko niesprawiedliwością wobec – ale i niepełnym zrozumieniem – charakteru jego dokonań. Ragtime czyli wywodząca się z melodii ludowych, miejskich tańców i marszów wojskowych miniaturowa forma pianistyczna stanowiąca historyczny pomost między "pieśniami plantacyjnymi", a Jellym Roll Mortonem i Dixielandem, to w popkulturowym ujęciu oczywiście znak rozpoznawczy Joplina. Kto nie słyszał "Maple Leaf Rag" czy zwłaszcza "The Entertainer" (ktoś w Żądle, a ktoś w reklamie gry "Ball Buster" zamieszczonej w formie przerywnika na Psyence Fiction tuż przed wspaniałym wjazdem Damona Gougha)? I rzeczywiście: podobnie jak np. Robert Johnson dla bluesa, Chuck Berry dla rokendrola czy John Fahey dla folkowego prymitywizmu, zasługi dla jazzu położył Joplin niepodważalne.

Tyle, że on sam aspirował do nieco innej optyki, bliższej regułom obowiązującym w "poważce". To że skomponował dwie opery (A Guest of Honour i Treemonisha), które ponoć wystawił raz, "własnym sumptem", w Harlemie – to jeszcze w sumie pikuś. Jeśli jednak uznać za kryterium "poważkowości" referencję partyturową, to Joplin przelewał swoje kompozycje najpierw na zapis nutowy i oczekiwał od pianistów, że będą wykonywać te kwity bez żadnych zmian (czytaj: bez improwizacji). A zatem z technicznego punktu widzenia jego fortepianowy dorobek niewiele różni się od pracek takiego np. Satiego. Weźmy przecudnej urody "Solace" (również uwzględnione w The Sting) – chyba najpiękniejsze dziełko, jakie popełnił Scott brzdąkając nocami przy naftowej lampce. Podtytuł "a Mexican Serenade" sugeruje rodzaj kontredansu, czyli nominalnie formy, w którą pod koniec XVIII wieku bawił się Wolfgang Amadeusz. "Więc już się pan mija z prawdą, prawda?". Joplin nadal jest "wykonywany" 1:1, a ten fakt ostatecznie udowadnia zasadność włączenia go do pogranicza, o ile nawet nie do wewnętrznego zbioru "classical".
(2017)