SMARKI
Najebawszy (EP) (2005)
Kult jakim otaczany jest Smarki w rodzimym hip-hopowym podziemiu to zjawisko bez precedensu. Są w mainstreamie raperzy popularniejsi, ale gdyby mierzyć nie "ilość" fanów, a "natężenie" fanowania, to wątpię, by ktoś inny uplasował się na najwyższym stopniu podium. Obecnie kolega Jerzy wprawdzie nie występuje, ale kiedy dwa lata temu ogłoszono jego live w poznańskiej Czytelni, to bilety rozeszły się w parę godzin. Zbiorowa histeria – tak można opisać przebieg tego koncertu (polecam obejrzeć filmiki na YouTube). Smarki sporadycznie daje powody do zachwytów – na przykład gdy gościnnie ujawnia się w czyimś kawałku i przyćmiewa swoimi nawijkami gospodarza. Ale korzenie tej fascynacji sięgają opublikowania jednego z najsłynniejszych polskich nielegali. "Najebawszy" obfituje w rewelacyjnie ninetiesowe bity Kixnare'a i efektowne skrecze Pyska, a na tym tle Smarki podejmuje klasyczny temat strachu przed nieuchronnym końcem beztroskiej młodzieńczości, który w prostej konsekwencji oznacza powolne szykowanie się na starość i śmierć. Nikomu innemu w polskiej muzyce nie udało się oddać tej narastającej paranoi równie wzruszająco.
(T-Mobile Music, 2011)