Puss Gets the Boot (1940, ep. 1, directed by William Hanna and Joseph Barbera) 5.5
Fabularnie to jeszcze epoka kamienia łupanego (czerstwa, przereklamowana postać Mammy Two Shoes), nie wspominając o tym, że kot ma na imię Jasper, a mysz w ogóle nie ma imienia. Jednak co czyni ten szit legendarnym, to idea, która w przyszłości będzie rozwijana do abstrakcyjnych rozmiarów. Wracać się nie wraca, ale trzeba oddać szacun na dzielni za koncept. 

The Midnight Snack (1941, ep. 2, Hanna/Barbera) 6.0
W którym Tom jest już Tomem, a Jerry Jerrym i po raz pierwszy pojawia się motyw sera (czy ogólnie żarcia). Skecz z galaretką doznałem. 

The Night Before Christmas (1941, ep. 3, Hanna/Barbera) 3.7
Nieco bezsensowna i trywialna wymiana ciosów w świątecznych okolicznościach: choinka, prezenty, śnieg... Brak osi, brak sedna. 

Fraidy Cat (1942, ep. 4, Hanna/Barbera) 8.1
Ach ta magia radia (oczywiste nawiązanie do fenomenu audycji z Wojną światów Wellesa z 1938, a więc o 4 lata wcześniejszej). To chyba wiodący odcinek z tych najstarszych. Słynny duch-via-suszarka Jerry'ego i wizualna metafora dziewięciu żyć kota rządzą. 

Dog Trouble (1942, ep. 5, Hanna/Barbera) 5.8
Debiutuje pies! Spike! Na razie po równo wkurwiony na obu (w przyszłości zdarzy mu się wyraźnie wziąć stronę Jerry'ego). I na tym się niespodzianki kończą w zasadzie. 

Puss N' Toots (1942, ep. 6, Hanna/Barbera) 7.7
Tu z kolei kapitalna idea: kotka, w której zakochuje się Tom. Jego zaloty ostro wymiatają, a potem bywa nawet śmieszniej (Jerry tańczący do orientalnych dźwięków z płyty winylowej = absolut). 

The Bowling Alley Cat (1942, ep. 7, Hanna/Barbera) 4.0
Nieco zmarnowany potencjał ładnie naszkicowanej kręgielni. Zasadzenie akcji na tym, że napierdalamy się ciężkimi kulami rozczarowuje. To już w Hula Kula lepiej się bawię podpatrując dresiarzy z sąsiedniego toru. 

Fine Feathered Friend (1942, ep. 8, Hanna/Barbera) 4.8
Niby do głosu dochodzą nowi bohaterowie, jak tu kura opiekująca się swoimi kurczętami. Ale parę skeczów na maksa wysilonych (znowu ogon Toma w pułapce na myszy = how lame is that?). 

Sufferin' Cats (1943, ep. 9, Hanna/Barbera) 5.9
Wpierw tanie jakieś chwyty, robienie kanapki z "żywego" Jerry'ego... E, kiedy ostatnio jedliście coś "żywego"? Tylko wprowadzenie postaci Meatheada jako innowacja na plus. I powiedzmy, że Jerry z siwą brodą. Ale zaskakujący finał, z myszą-diabłem, daje sporo do myślenia. 

The Lonesome Mouse (1943, ep. 10, Hanna/Barbera) 6.3
Jerry podstępem usuwa Toma z domu, ale wkrótce reflektuje się, że są dla siebie stworzeni i nie może bez niego żyć. Głęboka, poruszająca manifestacja "trudnej" przyjaźni między tytułowymi bohaterami. I uwaga, początek szóstej minuty: ich perkusyjne "combo" jako pierwszy bezpośredni akcent "estradowy" serii. A te akcenty lubię szczególnie. Walka na nóż i widelec też mocna. W ogóle przełomowość tego odcinka, że jakieś dialogi między nimi, co się dzieje. Gówniane wprawdzie, ale jednak. 

The Yankee Doodle Mouse (1943, ep. 11, Hanna/Barbera) 9.0
Po dwóch nominacjach przyszła pierwsza statuetka Oscara dla serii, właśnie za ten odcinek. Także z poważaniem mi tu. To epizod "wojenny" i rządzą smaczki typu Jeep, zasłona dymna z mąki czy bomby-żarówki. Klasycznych scen tu sporo, na czele z przekazywaniem dynamitu (manewr psychologiczny a la malowanie płotu Toma Sawyera!). Akcent patriotyczny na koniec przemilczmy, ale to właściwie pierwszy filmik z T&J, który "trzeba" (lol) znać. 

Baby Puss (1943, ep. 12, Hanna/Barbera) 3.5
Jakiś bachor imieniem Nancy wkracza, mnie to nie kręci. I pierwsze zaburzenia tożsamości płciowej (Jerry oraz jeden z nowych kotów, Topsy) też czerstwe. Jeśli czymś się ten odcinek broni, to motywem wyśmiewania Toma przez kolegów "z ulicy" (ukazanie presji środowiskowej). 

c.d.n.