Wstęp do 200 ulubionych płyt lat 70.
dobra, bo "ludzie o ranking pytają" – "tego chcieli, to w końcu go mają". tym razem "nie będzie meczu! będzie chór!", a dokładnie będzie tak:
– bez polskich płyt – sorry, Follow My Dream
– bez poważki partyturowej z wieloma wykonaniami (tylko stricte studyjne, jednorazowe ARTEFAKTY) – sorry, Drumming ;(
– bez składanek (tylko premierowe wydania) – sorry, Saturday Night Fever OST
– bez koncertówek recyklujących studyjny materiał – sorry, Alive!
– bez nagrań z lat 70. które ukazały się jako archiwalia/reedycje/kompilacje w kolejnych dekadach – sorry, Assault on Precinct 13
– bez utworów, które wyszły w 70s jako split z kimś innym – sorry, What??/Was??
– po kilka mega zwięzłych, skrótowych i subiektywnych blurbików dziennie (w tym około 1/3 na podstawie już wcześniej upublicznionych tekstów)
– highlighty z EWOKATYWNYMI momentami
– okazjonalnie jakiś bonus w postaci plejki czy ciekawostki z YT
natomiast poza tym to już "piosenki bez granic", a więc all together now: ECM jazz, Canterbury prog, hard- i soft- rock, art glam, power pop, new wave, post-punk, synth-funk, smooth soul, psych-folk, singer/songwriters, avant-chanson, MPB, euro-disco, proto-elektronika, new age, minimal ambient, "concrete", "world" i "kosmische" musi(c)(k)...
a na zachętę "poczekalnia": 22 albumy które wprawdzie nie zmieściły się do dwusetki, ale bardzo je lubię i myślę o nich niezwykle ciepło, więc zasilają tzw. "szerokie top 200" – czyli pozycje, które otwierałyby tę listę, gdybym bawił się w top 222 (...i co w nich lubię najbardziej):
Alice Coltrane: Ptah, the El Daoud ("Blue Nile" – inspiracja dla "The Numbers" RH i możliwe że jej pojedynczy greatest track)
Beach Boys: M.I.U. Album (geriatryczna nieporadność i zarazem wzruszająco pokiereszowana uroda "Match Point of Our Love")
Chic: C'est Chic (zawijasy smyków i dęciaków w "I Want Your Love")
Curtis Mayfield: Curtis (dostojne intro harfy i dęciaków w "The Other Side of Town")
Earth, Wind & Fire: I Am (całe "Can't Let Go", imho ich najwspanialsza piosenka od początku do końca)
Eberhard Weber: The Colours of Chloë (ogólnie nierealny klimat, przerzucający łańcuszek od Soft Machine przez wczesne Pat Metheny Group aż do Boards of Canada)
Goblin: Suspiria (temat przewodni czyli francuski, instrumentalny odpowiednik kołysanki Komedy z "Rosemary's Baby")
Hatfield and the North: s/t (wokaliza Wyatta w "Calyx", w pół drogi między "Moon In June", a Rock Bottom :O )
Jacques Brel: Brel/Les Marquises (pasja wokalna którą wykrzesał w obliczu nieuchronnej śmierci)
James Brown: The Payback (wstęp tytułowego openera, samplowany w "Protection" Massive Attack)
John Lennon: Plastic Ono Band ("the dream is over")
Kate Bush: Lionheart (całe "Fullhouse", imho jej najwspanialsza piosenka od początku do końca)
Lô Borges: A Via Lactea (całe "Vento de Maio", imho jego – i Solange – najwspanialsza piosenka od początku do końca)
Mal Waldron: The Call (cierpliwe rozprowadzanie motywu na rozbiegówce "Thoughts")
Marvin Gaye: What's Going On (co gra bas we "Flyin' High")
T. Rex: Electric Warrior (aranż smyczkowy w "Cosmic Dancer" – narracja ważniejsza od wokalu)
Taiguara: Imyra, Tayra, Ipy (metrum 7/4 w "Sete Cenas de Imyra")
Talking Heads: Fear of Music (falsetowy refren "Air")
Telex: Looking for Saint-Tropez (natychmiastowa "ciuchcia" na starcie "Moskow Diskow")
Todd Rundgren: Hermit of Mink Hollow (zapętlony cykl akordowy i użycie syntezatora w "Hurting for You")
Wishbone Ash: Argus (przełamanie w 1/3 "Sometime World", level wczesnego Yes at their finest)
XTC: Drums and Wires ("Ten Feet Tall" jako zwiastun paru epizodów polskiego pop-rocka lat 80.)
(2018)